Siedem ślubów mojej siostry
Zośka pachnie jak lody, jak migdałowiec, jak obietnica, jak spełnienie marzeń. Dlatego całe życie mierzy się z nadmiarem: opcji, wyborów i adoratorów. Przesiąknięta dymem ze skrętów dziadka i jego bezgraniczną miłością wyrusza z Nowego Sącza przez Tel Awiw w Izraelu, Madryt w Hiszpanii i Carrarę we Włoszech. Bywa psią opiekunką, nianią i stewardesą, ale głównie jest sobą. Wszędzie odurza i wszędzie burzy, bo wciąż nie chce się poddać rodzinnym oczekiwaniom. Kiedy odkrywa, że za jej życiowymi tryumfami może stać ulotny estratetraenol, decyduje się na radykalne rozwiązanie. Jakie?